Strzelista
góra spoglądała z wysoka na okolicę. Świat cieszyła sobą, a
nie potrafiła się cieszyć światem. Szukała powodów, dla których
tak wybujała. Nie cieszyła się, że może rozmawiać ze słońcem
i chmury widzi z bliska. Żałowała tylko tego, co ją każdego dnia
omijało. Nie widziała kolorowych wystaw. Nie dotknęła nigdy
wzrokiem ekranu w kinie. Nie rozmawiała przez komórkę. Nie czytała
książek. Nie jeździła samochodem. Nie robiła zakupów, ani nie
fikała koziołków. Nikt jej nie zapraszał na śluby, chrzciny czy
pogrzeby. Z nikim, nigdzie nie chodziła. Tymczasem do niej wszyscy
się garnęli. Porzucali książki i samochody, byle tylko móc
zdobyć jej szczyt. Byle być z nią! Za co ludzie lubią góry? Nie
wiedziała. Góra była pewna, że droga to szczęścia wiedzie przez
marzenia, więc wymyślała co dzień to nowe. I może do dziś
byłaby nieszczęśliwą górą, gdyby nie mały ptaszek. Spytała
go, czy jest szczęśliwy, a gdy to potwierdził, pytała dalej:
-Ptaszku,
czy wiesz, gdzie mogłabym znaleźć szczęście?
-Góro, szczęście ma każdy w sobie!-powiedział.
-Jak to w sobie? Ja chciałabym zrobić tyle rzeczy, a przecież nie mogę się ruszyć!-wołała pełna złości.
-Ty pomyliłaś szczęście z zadowoleniem i przyjemnością.
-Musisz cieszyć się z bycia górą i doceniać to co masz-krzyknął i już go nie było.
A góra samą siebie pytała:
- To szlak do szczęścia rysuje wdzięczność, a nie marzenia?
-Góro, szczęście ma każdy w sobie!-powiedział.
-Jak to w sobie? Ja chciałabym zrobić tyle rzeczy, a przecież nie mogę się ruszyć!-wołała pełna złości.
-Ty pomyliłaś szczęście z zadowoleniem i przyjemnością.
-Musisz cieszyć się z bycia górą i doceniać to co masz-krzyknął i już go nie było.
A góra samą siebie pytała:
- To szlak do szczęścia rysuje wdzięczność, a nie marzenia?
I
do wieczora wyliczała: mam stałe zajęcie, widzę daleko, dotykam
głową chmur, słyszę szmer górskich potoków…i zanim skończyła
tę wyliczankę już była szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz