Królowa kwiatów



Kiedy na świecie nie było jeszcze ludzi. Bóg dzielił się pięknem ze stworzeniami. I przyszedł taki uroczy, słoneczny dzień kiedy przyszła kolej na kwiaty. Do Bożego Tronu podchodziły te małe, bezzapachowe, zielone stwory. Pan rozdzielał kolory i zapachy.
Nie wszystkie kwiaty były cierpliwe. Róża, która jako pierwsza stanęła w kolejce do malowania. Prosiła zuchwale:
-Szefie, wymaluj mi tak delikatnie płatki, aby każdy poznał, żeś Ty mnie malował.
-Skoro tego pragniesz, mogę tak zrobić- rzekł Bóg i zaczął swą pracę.
Gdy skończył wszyscy się zachwycali. Ale róża nie chciała odejść i dalej się napraszała:
-Panie, daj mi taki zapach, aby każdy nawet ten co straci wzrok, mógł poczuć, żeś moim Tatą.
-Skoro tego naprawdę chcesz, mogę tak zrobić-powiedział i wylał na nią flakon perfum, które przyniosły z nieba Anioły.
Gdy już miała odejść i w kolejce zrobić miejsce jeszcze raz prosiła:
-Boże wybacz za śmiałość, ale chcę być Twoim doskonałym znakiem. Wiem, że gdyby ktoś zechciał mnie powąchać lub zabrać mnie do swojego domu nie będzie miał przeszkód. A ja nie tego pragnę. Znalazłam sens mojego różanego życia. Chcę, abyś podarował mi ciernie, kolce lub igły. Wiem, że tylko piękno, które zrywamy w trudzie ma moc przemiany serc-uzasadniała.
-Masz rację. Każda cnota, którą rozdaję darmo nie jest tak ceniona, jak ta, której zdobywanie przychodzi w trudach-rzekł Bóg i dał róży kolce.
A potem nazwał ją królową kwiatów. I nikt lepiej o niż ona- pięknem, zapachem i gotowością cierpienia- nie świadczy o tym jak dobry jest Bóg.
Tylko zazdrosne kwiaty myślą, że Róża swój tytuł dostała za darmo, wpychając się przed nie do kolejki. 

Agata Paczosa 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz