Dlaczego biedronki są czerwone

Chciałbyś wiedzieć, dlaczego biedronki są czerwone?
Kiedyś przed laty, gdy Pan Bóg stwarzał świat biedronki obdarował tylko kropkami. Ich ciała nosiły ślady zabawy Pana pędzlem. Każdej, małej, średniej i dużej biedronce Bóg stawiał kropkę, swój autograf. W kropkowanym świecie Państwa Biedronków wszystko było, więc w kropki. Mieszkali pod kropkowanym kapeluszem, czerwonego muchomora.
W oknach ich domu wisiały koronkowe, kropkowe firanki, a podłogi kryły milusie dywaniki w kropki. Życie tej rodziny upływało beztrosko. Wesoła rodzina składała się z: Pana Biedronka, Pani Biedronkowej, i ich dzieci, najstarszej Córki Bie i dwóch synków Dron i Ka. Pani Biedronka miała jeszcze mamę starą Siedmiokropkę. Wszyscy członkowie tej rodziny posiadali: małą czarną głowę, owalne, wypukłe ciało i na pokrywach skrzydeł po siedem wyraźnych kropek. Ich odnóża były czarne jak smoła. Państwo Biedronkowie kochali podróże. Toteż całą rodzinę można było spotkać na polach, łąkach, w parkach, sadach i pięknych ogrodach. Nie raz widywano ich siedzących na krzaku dzikiej, Pani Róży. Ta dzika, aczkolwiek piękna roślina, zawsze im dziękowała, gdy zechcieli się u niej zatrzymać.
-Panie Biedronek, dziękuję, że znalazł Pan czas na wizytę z rodziną u mnie-witała Róża.
-Oj Pani Różo, my wszyscy zawsze chętnie korzystamy z pani gościnności- wyjaśniał kłaniając się nisko.
-Tak, ale pracy u mnie będziecie mieć sporo.
-Cóż droga Pani, jesteśmy pracowici, a i ślub córki niedaleko, składamy na jej posag-chwalił się.
-O w takim razie zazdroszczę Państwu. To najmilsze chwile dla rodzica, móc cieszyć się szczęściem potomka.
-I ja tak myślę. Niestety moja żona…żalił się Biedronek.
-Cóż Pańska żona, też to wkrótce zaakceptuje. Taka kolej rzeczy.
-Mam taką nadzieję-powiedział smutno zwieszając głowę.
Nie chciał mówić o tym, czego był świadkiem. Pani Biedronkowa jak każda matka powinna nocami dziergać Bie nowe, mocne skrzydła. Bo tylko takie, pomogą córce w poszukaniu nowego domu. Starsza Pani Siedmiokropka nie raz chciała zastąpić córkę i pomóc jej wykończyć skrzydełka dla wnuczki, ale Biedronkowa nie przyjmowała pomocy. Siedziała nocami nad robótką i płakała. Biedronek wiedział, że lekkie skrzydła, nie uniosą Bie i nie będzie mogła zacząć nowego życia. Tylko jak wytłumaczyć żonie, że nić, którą dostała przy narodzinach Bie, należy nie do niej, a do dziecka. Nie jest matki! Dlaczego tyle matek, nie tka dzieciom silnych, mocnych skrzydeł, a potem dziwią się, że dziecko nie odleciało z ich domu? Dumał pan Biedronek, dumał i wydumał. Poprosił Boga o lampę. I nie pomylił się. Światło, przy którym pracowała Biedronkowa napełniało ją nadzieją. Odgoniło strach,
o dalsze losy pociechy. Już nie wątpiła, że Bie bez macierzyńskiej opieki sobie poradzi. Zaufała! A potem zawierzyła los przyszłej mężatki Światłości. I tkała, dziergała, by w prezencie dać najmocniejsze i najpiękniejsze skrzydła haftowane
W O L N O Ś C I Ą. Zapłatą za jej trud był najpiękniejszy ślub, najszczęśliwszej biedronki świata. Dziecko obdarowane najwartościowszymi darami, otrzymało od Boga coś jeszcze. Pan Bóg dał na wieki rodzinie biedronki czerwień- kolor miłości. 
Agata Paczosa 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz