Anielskie krzesło




Smutny Anioł usiadł na chmurze. Poprawił szatę, ułożył loki
i patrzył z żalem w dół. Zamyślił się nad losem kolejnego krzesła, które właśnie dzisiaj skończył robić. Poniesie je dzisiaj na ziemię do ludzi. Postawi w kuchni przy stole. To niewidzialne krzesło
Miłości strugają Aniołowie w niebie. A potem Miłość siada na nim tyle razy w ciągu dnia, ile razy rodzina zbierze się przy stole. Każdy czuły gest, miłe spojrzenie i dobre słowo karmią przecież to uczucie. Anioł pieszczotliwe popatrzył na swe arcydzieło, bo też każda noga i oparcie, było przez niego długo polerowane. Każde takie anielskie krzesło miało cztery nogi. Bo każdy Anioł wiedział, że aby Miłość siedziała wygodnie potrzeba jej wsparcia z wierności, czułości, szczerości i obecności. To piękne uczucie podpierało się też z tyłu wolnością. Od ilu to już lat chodzę po świecie i rozdaję ludziom krzesła?-liczył. Zostawiał takie w każdym małżeństwie. Gdyby ludzie wiedzieli jak dbać o to siedzisko to może, Miłość zostawałaby w ich domach na zawsze-dumał. A ludzie piłowali te cztery nogi w codzienności. Jeden przycinał wierność, a inny czułość. Odrzynano też szczerość lub obecność. Byli i tacy co ciachali wolność. A potem, gdy do domu wprowadzała się zdrada, oziębłość, kłamstwo, pustka czy niewola dziwili się, że Miłość pakuje walizkę i ucieka. 

Agata Paczosa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz